Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
oberży pod Broumovem, podszedł do mnie młodzieniec. Dziwny nieco. W sposób oczywisty wiedział, kim jestem. Niestety, z początku nie potrafił wydukać nic poza zdaniem, cytuję, "ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności".
- Izajasz! - zdumiał się Reynevan.
- Owszem. Ustęp czterdziesty drugi, wers siódmy.
- Nie w tym rzecz. On się tak nazywał... Tak go nazywaliśmy... I on wskazał wam... Wieżę Błaznów?
- Nie powiem, by mnie to bardzo zdziwiło.
- I wówczas - rzekł po chwili Szarlej, z naciskiem i znacząco - husyci z Hradca śmiałym zagonem wdarli się w ziemię kłodzką, aż pod odległy o sześć mil od granicy Frankenstein, podpalili
oberży pod Broumovem, podszedł do mnie młodzieniec. Dziwny nieco. W sposób oczywisty wiedział, kim jestem. Niestety, z początku nie potrafił wydukać nic poza zdaniem, cytuję, "ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności".<br>- Izajasz! - zdumiał się Reynevan.<br>- Owszem. Ustęp czterdziesty drugi, wers siódmy. <br>- Nie w tym rzecz. On się tak nazywał... Tak go nazywaliśmy... I on wskazał wam... Wieżę Błaznów?<br>- Nie powiem, by mnie to bardzo zdziwiło. <br>- I wówczas - rzekł po chwili Szarlej, z naciskiem i znacząco - husyci z Hradca śmiałym zagonem wdarli się w ziemię kłodzką, aż pod odległy o sześć mil od granicy Frankenstein, podpalili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego