Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
więc słowa, które usłyszałem, nie zostały jakby w ogóle powiedziane. Nie wiedziałem, jak się zachować: milczeć, czy odezwać się? - A kim pan jest teraz? Gospodarz wzruszył ramionami.
- Bo ja wiem? Chyba nikim.
- Jest pan przecież malarzem, który zna swoje rzemiosło.
To na pewno.
- Nie, proszę pana. Malarz, który zna swoje rzemiosło, powinien być artystą. A ja artystą już nie jestem.
- Kiedy pan przestał nim być?
- Nie pamiętam. Zresztą nie stało się to z dnia na dzień...
- Mika! ! - Tak, idziemy! - To, co przed chwilą usłyszałem, było wyznaniem strasznym. Nigdy czegoś takiego z ust artysty nie słyszałem. Towarzystwo podochocone winem było rozbawione. Ktoś
więc słowa, które usłyszałem, nie zostały jakby w ogóle powiedziane. Nie wiedziałem, jak się zachować: milczeć, czy odezwać się? - A kim pan jest teraz? Gospodarz wzruszył ramionami.<br> - Bo ja wiem? Chyba nikim.<br> - Jest pan przecież malarzem, który zna swoje rzemiosło.<br> To na pewno.<br> - Nie, proszę pana. Malarz, który zna swoje rzemiosło, powinien być artystą. A ja artystą już nie jestem.<br>- Kiedy pan przestał nim być?<br>- Nie pamiętam. Zresztą nie stało się to z dnia na dzień...<br> - Mika! ! - Tak, idziemy! - To, co przed chwilą usłyszałem, było wyznaniem strasznym. Nigdy czegoś takiego z ust artysty nie słyszałem. Towarzystwo podochocone winem było rozbawione. Ktoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego