ci te węzły, i to były moje czary, moja magia, przeciwko oku, które szpiegowało naszą miłość. Jac, czy ona całowała twoją bliznę, czy jej dłoń drżała z lęku, że przy pieszczocie napotka nagle na twym ciele zwiastuna śmierci - stwardniały węzeł chłonny? Jac, głupi chamie z Kawęczyńskiej, żałosny chicagowski knajpiarzu, który rżniesz ściągniętego z białostockiej wiochy ostatniego polskiego kocmołucha, naszą służącą. I co, co mi potem mówisz? Że kochasz mnie, ale że jesteś normalnym mężczyzną, który...<br>Maks, twój tata powiedział, że ma dość żony wiecznie pijanej, zarzyganej i bełkoczącej. Tak, Maks, to jest chyba największy wodospad świata, w każdym razie najsłynniejszy.<br>Jak