Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
zapytała cicho.
- Nie, nie... skąd. Dał mi... No, nieważne. W każdym razie dziwnie się zachowywał. - Operator stukał się w zegarek: serwis dobiegał końca. - Słuchaj, Aneta, gdyby się jeszcze odezwał, to go połącz, dobrze?
***
Nie musiała nic mówić: Kiernackiemu wystarczyła jej mina.
- Powiedział - oznajmiła - że tam na pewno nikt niczego nie rzucał z ciężarówki. A prywatnego pociągu Drzymalski nie ma.
Zastanawiał się kilka sekund, wodząc wzrokiem po sąsiednim moście. Potem popatrzył jej w oczy.
- Możesz skombinować mi karabin?
- Chyba pan żartuje...
- To chociaż pistolet. Ewentualnie sapera ze sprzętem. Wystarczy porcja trotylu, detonator i kawałek lontu.
- Chce pan poprawić niedoróbki wychowanka?
- Zawołaj Dopierałę
zapytała cicho.<br>- Nie, nie... skąd. Dał mi... No, nieważne. W każdym razie dziwnie się zachowywał. - Operator stukał się w zegarek: serwis dobiegał końca. - Słuchaj, Aneta, gdyby się jeszcze odezwał, to go połącz, dobrze?<br>***<br>Nie musiała nic mówić: Kiernackiemu wystarczyła jej mina.<br>- Powiedział - oznajmiła - że tam na pewno nikt niczego nie rzucał z ciężarówki. A prywatnego pociągu Drzymalski nie ma.<br>Zastanawiał się kilka sekund, wodząc wzrokiem po sąsiednim moście. Potem popatrzył jej w oczy.<br>- Możesz skombinować mi karabin?<br>- Chyba pan żartuje...<br>- To chociaż pistolet. Ewentualnie sapera ze sprzętem. Wystarczy porcja trotylu, detonator i kawałek lontu.<br>- Chce pan poprawić niedoróbki wychowanka?<br>- Zawołaj Dopierałę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego