Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Zdarzało się to jednak rzadko, bo Reidern pozbawiony był kieszonkowego. Obaj praktykanci, jak podejrzewała Marta, również mieli chyba niewiele pracy w krochmalni. Popijali w niej raczej bimber. Zjawiali się przy stole nienaturalnie podnieceni, pogryzając miętowe cukierki. Sypali wtedy kawałami, nigdy jednak natury politycznej. Gdy się to wyjątkowo zdarzyło, pani Krysia rzucała na urodziwego Andrzeja baczne spojrzenie. Jeżeli nie przywołało go do rozsądku, pod byle pretekstem wyprowadzała młodego człowieka "na spacer". Wszyscy zresztą chodzili "na spacer", kręcąc się pośród drzew. Przeważnie chodzono alejką między klonami, ciągnącą się wzdłuż stawu. Wędrowano tam i z powrotem. Było to coś w rodzaju ulubionego deptaka. Ludzie
Zdarzało się to jednak rzadko, bo Reidern pozbawiony był kieszonkowego. Obaj praktykanci, jak podejrzewała Marta, również mieli chyba niewiele pracy w krochmalni. Popijali w niej raczej bimber. Zjawiali się przy stole nienaturalnie podnieceni, pogryzając miętowe cukierki. Sypali wtedy kawałami, nigdy jednak natury politycznej. Gdy się to wyjątkowo zdarzyło, pani Krysia rzucała na urodziwego Andrzeja baczne spojrzenie. Jeżeli nie przywołało go do rozsądku, pod byle pretekstem wyprowadzała młodego człowieka "na spacer". Wszyscy zresztą chodzili "na spacer", kręcąc się pośród drzew. Przeważnie chodzono alejką między klonami, ciągnącą się wzdłuż stawu. Wędrowano tam i z powrotem. Było to coś w rodzaju ulubionego deptaka. Ludzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego