kartoflu. Ujawniła wszystkie jego słabości. Skutki ich przeżywamy - i przeżywać będziemy - co roku, niezależnie od tego, czy lato deszczowe, czy słoneczne. Słabość pierwsza. Kartofle są u nas uprawiane, rzekłbym - od niechcenia. Każdy rolnik orze pod nie parę zagonów, ot, na własny użytek, sadzi byle jak i byle co, nie stosując sadzeniaków kwalifikowanych (bo drogie), ani dbając przesadnie o ochronę przed szkodnikami i chorobami. W dwu na trzy gospodarstwach sadzących ziemniaki uprawa ich zajmuje mniej niż 1 hektar, a w co drugim gospodarstwie - mniej niż 0,4 ha. Niemal wszystko zjada sam rolnik z rodziną, w towarzystwie swoich <orig>świniaków</>. Czemu je karmi