Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
ramiona, bo tak był przejęty tym, co się tam gdzieś stało, że nawet nie wyjaśnił mi niczego .
- Sebastian - wykrztusił Tell. - Sebastian... zdechł! - Co?
- A tak. Zdechł. Pewnie przez ten przeklęty boczek.
- Rany boskie! - złapałem się za głowę. - Biedna Kasia!
I co sił w nogach pobiegłem za Tellem, który wielkimi susami sadził w stronę góry zamkowej.
Biegnąc natknęliśmy się na powracającą ze spaceru Zenobię.
- Czy nie widzieliście Fryderyka? - zapytała, zanim zdołaliśmy wyjaśnić, dokąd i dlaczego biegniemy. - Wydawało mi się, że Fryderyk poszedł na górę zamkową, ale go nie spotkałam.
- Sebastian zdechł! - wrzasnął w odpowiedzi Tell i pobiegł dalej. . Po kilkunastu krokach wpadliśmy
ramiona, bo tak był przejęty tym, co się tam gdzieś stało, że nawet nie wyjaśnił mi niczego &lt;page nr=128&gt;.<br>- Sebastian - wykrztusił Tell. - Sebastian... zdechł! - Co?<br>- A tak. Zdechł. Pewnie przez ten przeklęty boczek. <br>- Rany boskie! - złapałem się za głowę. - Biedna Kasia!<br>I co sił w nogach pobiegłem za Tellem, który wielkimi susami sadził w stronę góry zamkowej.<br>Biegnąc natknęliśmy się na powracającą ze spaceru Zenobię.<br>- Czy nie widzieliście Fryderyka? - zapytała, zanim zdołaliśmy wyjaśnić, dokąd i dlaczego biegniemy. - Wydawało mi się, że Fryderyk poszedł na górę zamkową, ale go nie spotkałam.<br>- Sebastian zdechł! - wrzasnął w odpowiedzi Tell i pobiegł dalej. . Po kilkunastu krokach wpadliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego