defilu przed imperatorem i krok wybijał paradny z jakże szlachetną, natchnioną prawie precyzją!... Rozumiał, że tym krokiem zmierza po szlify, po ryngraf oficerski!... Rok temu, ach! z uśmieszkiem politowania patrzył na takiego choćby Lasotę, malkontenta, zgryźliwca i melancholika...<br>Ucichło nagle chrapanie Massalskiego. Lecz za to w głębi, w którymś kącie sali, ktoś począł wzdychać przez sen - długo, jednostajnie a boleśnie.<br>Łóżko Felusia zaskrzypiało raz i drugi. Przerzucał ciałem tak i owak, aż znowu znieruchomiał, legł na wznak i kłuł ciemność bezsennym okiem - ...Cóż Lasota lepiej rzecz przezierał... i Kowacz, i Łaski, i kilku innych!... Oni dawno z Wysockim schodzili się, tu