czas grali walce, polki, kujawiaki,<br>nawet marsze, a gdy ktoś poszedł prosić ich, żeby zagrali tango,<br>rozkładali ręce, jakby to nie od nich zależało. W najlepszym razie<br>akordeonista, przewodzący orkiestrze, wyciągał spod akordeonu, z<br>kieszonki na opasłym brzuchu, zegarek i zerkając obiecywał, że będzie i<br>tango, tylko potem, dając tym samym do zrozumienia, że na tanga mają<br>wyznaczony limit.<br> Stałem w samym końcu sali, wsparty o zawieszone na ścianie drabinki<br>gimnastyczne, i przepuszczałem te wszystkie walce, polki, kujawiaki,<br>marsze, a na pytania rozgrzanych tańcami chłopaków, czemu nie tańczę,<br>wzruszałem tylko ramionami. Nie chciałem odkryć przed czasem swojego<br>zamiaru, który mnie na