Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
mknął w stronę Karagandy. Na nieruchomych dźwigach lśniły rubinowe światełka. Kantor, znajdujący się niegdyś na uboczu, tkwił w samym sercu budowy. Przeszli obok oświetlonej parowozowni, gdzie krzątali się mechanicy na nocnej zmianie. Nad napisem z ogromnych liter WARSZTATY NAPRAWCZE TABORU KOLEJOWEGO migotała pięcioramienna gwiazda utkana z żarówek. Na stacji manewrował sapiący parowóz. Ominęli hałdy węgla, przeszli kładkę nad wykopem, zostawili za sobą rusztowania i trzymając się za ręce wsiąknęli w mroczne wnętrze stepu. Wędrowali wśród szeleszczących traw, owiani tchnieniem nocy.
- Prowadzisz owieczkę na stos całopalny?
- Och, Sonia. Nie kpij. Dlaczego nie mielibyśmy się przejść? Nie sprawia ci to przyjemności? Zresztą musimy
mknął w stronę Karagandy. Na nieruchomych dźwigach lśniły rubinowe światełka. Kantor, znajdujący się niegdyś na uboczu, tkwił w samym sercu budowy. Przeszli obok oświetlonej parowozowni, gdzie krzątali się mechanicy na nocnej zmianie. Nad napisem z ogromnych liter WARSZTATY NAPRAWCZE TABORU KOLEJOWEGO migotała pięcioramienna gwiazda utkana z żarówek. Na stacji manewrował sapiący parowóz. Ominęli hałdy węgla, przeszli kładkę nad wykopem, zostawili za sobą rusztowania i trzymając się za ręce wsiąknęli w mroczne wnętrze stepu. Wędrowali wśród szeleszczących traw, owiani tchnieniem nocy. <br>- Prowadzisz owieczkę na stos całopalny? <br>- Och, Sonia. Nie kpij. Dlaczego nie mielibyśmy się przejść? Nie sprawia ci to przyjemności? Zresztą musimy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego