Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
się z podłogi i zakradła się za nim. Po drodze chwyciła szczotkę do zamiatania, która wisiała we wnęce przedpokoju. Gdy wszedł do łazienki, jej trzonkiem błyskawicznie podparła klamkę. Usłyszał hałas, nacisnął klamkę, zawył z wściekłości.
Grażyna B. nie czekała, co będzie dalej. Korzystając z unieruchomienia przeciwnika, wybiegła z mieszkania i schroniła się u zaprzyjaźnionej sąsiadki. Stamtąd zatelefonowała do rodziców i urywanym głosem zrelacjonowała im całe zdarzenie. Następnie poprosiła ich, żeby poszli do przedszkola po Michała. Możliwie jak najszybciej. "Zróbcie to natychmiast - instruowała ich - bo boję się, że Krzysztof uwolni się, odbierze małego i poprzez niego będzie usiłował zemścić się na mnie
się z podłogi i zakradła się za nim. Po drodze chwyciła szczotkę do zamiatania, która wisiała we wnęce przedpokoju. Gdy wszedł do łazienki, jej trzonkiem błyskawicznie podparła klamkę. Usłyszał hałas, nacisnął klamkę, zawył z wściekłości.<br>Grażyna B. nie czekała, co będzie dalej. Korzystając z unieruchomienia przeciwnika, wybiegła z mieszkania i schroniła się u zaprzyjaźnionej sąsiadki. Stamtąd zatelefonowała do rodziców i urywanym głosem zrelacjonowała im całe zdarzenie. Następnie poprosiła ich, żeby poszli do przedszkola po Michała. Możliwie jak najszybciej. &lt;q&gt;"Zróbcie to natychmiast&lt;/&gt; - instruowała ich &lt;q&gt;- bo boję się, że Krzysztof uwolni się, odbierze małego i poprzez niego będzie usiłował zemścić się na mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego