po nerwach tajemniczymi piorunami, budzili się - jak wygnani z raju. <br>Ale to, co przychodziło potem, było nie do zniesienia. Róża zaczęła na pozór przyjaźnić się z Jadwigą, wkraczała w sekrety kuchni, garderoby... Władysław - rozjaśniony - opuszczał panie dla swoich zawodowych spraw. Powróciwszy zastawał piekło. Jadwiga - z białymi wargami, bez głosu, drżąca - ściboliła coś albo gotowała, mężnie panując nad sobą. Róża zazwyczaj grała. Witała syna, jak gdyby nic nie zaszło, z ledwie wyczuwalnym zuchwalstwem. Upierał się nie rozumieć sytuacji, miał nadzieję, że rzeczy ułożą się same, skoro będzie udawał, <page nr=76> że nic nie zauważa. Podniecony żartował, przyciągał Jadwigę. Siadano do obiadu czy do kolacji