Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
I siebie samego z
dawnych lat.
Włączył adapter, nastawił płytę, po raz kolejny zazgrzytał zębami,
myśląc o konieczności wymiany całego sprzętu na nowy (jeno za co,
koledzy, za co?), zasiadł na powrót w fotelu i oddał się słuchaniu.

Była to wspaniała muzyka.

Nagle tknęła go pewna niepokojąca myśl, którą kilka sekund później
potwierdziły doznania węchowe. Cholera jasna! Makaron się przypalił!
No cóż, tak to bywa. Tak to jest. Zapomniałem. Trzeba będzie skrobać
i odmaczać. A pies będzie jadł przypalone kluchy. Zresztą to akurat
drobiazg. Gorzej z garnkiem, który podobne doświadczenia przeżywał już
wielokrotnie. Szczególnie przez kilka ostatnich miesięcy, czas męskiej
kuchni
I siebie samego z<br>dawnych lat.<br> Włączył adapter, nastawił płytę, po raz kolejny zazgrzytał zębami,<br>myśląc o konieczności wymiany całego sprzętu na nowy (jeno za co,<br>koledzy, za co?), zasiadł na powrót w fotelu i oddał się słuchaniu.<br><br> Była to wspaniała muzyka.<br><br> Nagle tknęła go pewna niepokojąca myśl, którą kilka sekund później<br>potwierdziły doznania węchowe. Cholera jasna! Makaron się przypalił!<br> No cóż, tak to bywa. Tak to jest. Zapomniałem. Trzeba będzie skrobać<br>i odmaczać. A pies będzie jadł przypalone kluchy. Zresztą to akurat<br>drobiazg. Gorzej z garnkiem, który podobne doświadczenia przeżywał już<br>wielokrotnie. Szczególnie przez kilka ostatnich miesięcy, czas męskiej<br>kuchni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego