Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
kamień wyrzucony z procy, za cieniem nieustannie kiwającej się topoli.

Umilają nam też odpoczynek.
Gdy zmęczeni całodzienną harówką siadamy na progu domu, kładą się nam u bosych nóg lub wspierają łeb na naszych kolanach.
Wtedy widzimy, jak w ich zielone ślepia, czasem prawie złote lub przydymione od starości, wchodzi powolutku sen.
I zanim się spostrzeżemy, nam też się zbiera na spanie.
W tej drzemce, na poły psiej i na poły ludzkiej, nasz podpalany kundel widzi siebie jako królewskiego wyżła polującego w jesiennych lasach, a nam w spracowane dłonie wrasta złote jabłko.
Ale bywają jeszcze inne psy.
Spotyka się je rzadko, jak
kamień wyrzucony z procy, za cieniem nieustannie kiwającej się topoli.<br> &lt;page nr=65&gt;<br> Umilają nam też odpoczynek.<br> Gdy zmęczeni całodzienną harówką siadamy na progu domu, kładą się nam u bosych nóg lub wspierają łeb na naszych kolanach.<br> Wtedy widzimy, jak w ich zielone ślepia, czasem prawie złote lub przydymione od starości, wchodzi powolutku sen.<br> I zanim się spostrzeżemy, nam też się zbiera na spanie.<br> W tej drzemce, na poły psiej i na poły ludzkiej, nasz podpalany kundel widzi siebie jako królewskiego wyżła polującego w jesiennych lasach, a nam w spracowane dłonie wrasta złote jabłko.<br> Ale bywają jeszcze inne psy.<br> Spotyka się je rzadko, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego