Musiał się gdzieś schować. Chwilę milczeli, słuchając jednostajnego poszumu.<br>- A może na przystanku - spytał niepewnie Kajaki.<br>- Zobaczymy. Koło stacyjki, już w dole, odpoczęli trochę, a potem wpełzli do rowu, skąd widać było żwirowaty peron i poczekalnię oświetloną mętną żarówką, skrytą za drucianą koszulką.<br>- Jest! - prawie krzyknął Polek i przycisnął łokciem serce, żeby nie rozsadziło żeber.<br>- Gdzie?<br>- Tam, za filarem. Rzeczywiście, w półmroku kąta poczekalni siedział jakiś człowiek ze zwieszoną głową. Podczołgali się prawie do szyn kolejowych.<br>- Widzisz, jaki ogromny? - szepnął Polek.<br>- Wcale nie taki wielki.<br>- No bo siedzi.<br>- Nawet marynarki nie ma.<br>- Może tak trzeba?<br>- Eee, obdarty zupełnie. To nie on