Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
Ale chyba był dosyć młody, myślę, że młodszy ode mnie, i porządnie ubrany. Byłam tak przestraszona, że nawet nie zdążyłam krzyknąć. Może gdybym zaczęła krzyczeć, zostawiłby mnie. A może zrobiłby mi krzywdę. Potem, już po wszystkim, pomyślałam, że nie wyglądał na mordercę, chociaż miał nóż. Taki duży, kuchenny, jak do siekania mięsa. To trwało kilka sekund. Podszedł, wyciągnął nóż, chwycił mnie za rękę i pociągnął w krzaki. W pierwszej chwili myślałam, że to już koniec. I kiedy kazał mi ściągać majtki, poczułam się, jakbym przeżyła wypadek. Zderzenie czołowe. Już wiedziałam, że chodzi tylko o to. Cały czas trzymał w ręku nóż
Ale chyba był dosyć młody, myślę, że młodszy ode mnie, i porządnie ubrany. Byłam tak przestraszona, że nawet nie zdążyłam krzyknąć. Może gdybym zaczęła krzyczeć, zostawiłby mnie. A może zrobiłby mi krzywdę. Potem, już po wszystkim, pomyślałam, że nie wyglądał na mordercę, chociaż miał nóż. Taki duży, kuchenny, jak do siekania mięsa. To trwało kilka sekund. Podszedł, wyciągnął nóż, chwycił mnie za rękę i pociągnął w krzaki. W pierwszej chwili myślałam, że to już koniec. I kiedy kazał mi ściągać majtki, poczułam się, jakbym przeżyła wypadek. Zderzenie czołowe. Już wiedziałam, że chodzi tylko o to. Cały czas trzymał w ręku nóż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego