Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
i kieliszków przedzierały się dźwięki muzyki. To Panufnik i Lutosławski grali na dwa fortepiany stare szlagiery. W przerwach koncertu recytował wiersze Mariusz Maszyński. Starali się żyć i przeżyć, ufni w szybkie zwycięstwo aliantów. Beztroski na pozór gwar, muzyka i śmiechy miały w sobie coś z czarnej mszy, coś z determinacji skazańców, przypominały dramatyczną ucztę w czasie zarazy. Połowa z tych ludzi w ciągu następnych lat okupacji zamilkła na zawsze. Teraz sztuczną wesołością i nadmiernym zgiełkiem zagłuszali w sobie lęk i grozę.
Wpatrywałem się w Klarę obezwładniony jej magicznym oddziaływaniem. Wszystko, co mówiłem, było niezręczne i opaczne. Gesty rąk nie odpowiadały słowom
i kieliszków przedzierały się dźwięki muzyki. To Panufnik i Lutosławski grali na dwa fortepiany stare szlagiery. W przerwach koncertu recytował wiersze Mariusz Maszyński. Starali się żyć i przeżyć, ufni w szybkie zwycięstwo aliantów. Beztroski na pozór gwar, muzyka i śmiechy miały w sobie coś z czarnej mszy, coś z determinacji skazańców, przypominały dramatyczną ucztę w czasie zarazy. Połowa z tych ludzi w ciągu następnych lat okupacji zamilkła na zawsze. Teraz sztuczną wesołością i nadmiernym zgiełkiem zagłuszali w sobie lęk i grozę.<br>Wpatrywałem się w Klarę obezwładniony jej magicznym oddziaływaniem. Wszystko, co mówiłem, było niezręczne i opaczne. Gesty rąk nie odpowiadały słowom
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego