litanii kiwała się, tym ruchem próbując cierpienie odegnać. Te właśnie " Wieżo z kości słoniowej", " Arko przymierza" przez drzwi słyszał Tomasz. Jej grzechy. Tego nikt się nie dowie. Może tylko wnikając w siebie, w ruch swojej krwi, w całą cielesność <orig>swojość</>, której język nie zdoła innym przekazać, natykała się tam na skazę na winę samego swojego istnienia i urodzenia dzieci, To też można przypuścić. Sumienie skrupulatne, skłonność do robienia sobie o wszystko wyrzutów Tomasz odziedziczył prawdopodobnie po niej. Zresztą drażniąc ją mścił się za to, że wstyd jakby o niego samego chodziło, budziła w nim ta skarga: "Oje, oje".<br><page nr=76> XXII<br>Miało się