jakiejś młodej kobiety. W końcu włożyła ją na sam wierzch walizki. <br><br> Nareszcie na Centralnym. W łoskocie przyjeżdżających i odjeżdżających pociągów, w stukocie wózków bagażowych, przekrzykując nadawane z głośników komunikaty, usiłowałam jej jeszcze raz wszystko wytłumaczyć. Zachowywała się jak manekin. Nie wiem, czy w ogóle rozumiała, co do niej mówię. Tylko skurcz bólu od czasu do czasu ożywiał martwą twarz. <br>Wsadziłam ją do wagonu, znalazłam miejsce w kierunku jazdy, przy oknie. Żeby już ruszył. <br>- Napisz do Jędrka, koniecznie. Zaraz napisz. Będzie się niepokoił! Pamiętaj, że obiecałaś. <br>Nic nie mówi, przymyka oczy. Widzę, jak męczy ją hałas dworca. Oby się nie rozmyśliła, nie