drugiej przejść <pause> Ja patrzę: Slimana nie ma <pause> Ja mówię, kurczę, wyszedł, a to tam też różnie bywa, nie, mówię tego, będzie szedł tutaj, to tam może <gap></><br><who2><gap></><br><who1>Tak <pause> Ktoś tam może go tam zaatakować czy coś, nie <pause> I wyskoczyłem <pause> Ja patrzę! Ty, a on za nią <pause> I w zaloty <pause> Ach, ty skurczybyku <pause> Jak ruszyłem do niego, mówię: <q> Ach ty <gap> <vocal desc="laugh"> <orig>Wont</>, mówię, kurczę, do żony? Co ty, mówię, tutaj?</q><br> <who3>U nich to wolno mieć kilka żon, czy...</><br><who1> No <pause> No i go popędziłem, nie <pause> Na drugi dzień rano do roboty, a on tak, bo nie mogli wypowiedzieć ani Witek, ani Witold, tylko Witol na