Zarieczychę nieślubnym dzieckiem, którego narodziny przypłaciła życiem.<br><br>Stara bigotka szalała z rozpaczy, nie tyle z powodu śmierci córki, ile z powodu hańby, która dotknęła jej dom. Na Lizę przez szereg lat nie chciała patrzeć, pozostawiając jej wychowanie staraniom służby, gdy zaś dziewczynka skończyła lat dziesięć, sprowadziła jakiegoś mnicha, poleconego przez sławetnego protojereja Hermogena, i kazała mu "uczynić, co należy, aby dziecko odkupiło grzech matki".<br><br>Mnich zalecił stosowanie surowych postów oraz umartwienia ciała. Odtąd nieszczęsna, zagłodzna dziewczynka leżała co niedziela po kilka godzin na kamiennej cerkiewnej posadzce dygocąc z zimna.<br><br>Doktor Jakub nie mógł znieść takiego znęcania się nad dzieckiem. Pojechał do