Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
przecięła wodny dukt, żeby zniknąć za kępą zeszłorocznych trzcin. Nie widział wioślarza. "Pewnie leży na dnie łodzi i drzemie". Spojrzał na zegarek. "Obiad. Czas wracać. Tamci już pewnie dochodzą do szosy. Zofia pewnie sprawdza, czy nie ma przylaszczki we włosach. Uśmiecha się do obietnicy Polaka: wycieczka po Nilu o zachodzie słońca... między nogami!"
Pora południowa. Wszyscy wchodzili do domów, nikt nie wychodził. Kiedy mijał plac z bezimiennym bohaterem, usłyszał ostry jazz, wypadający futbolem, colą i gardłowym śpiewem z okna studenckiej mansardy.
Na stopniach pomnika bukiecik czerwonych goździków. Dmuchnął zdziwieniem przez nos pod adresem obu symboli. Szedł i myślał, że oba gesty
przecięła wodny dukt, żeby zniknąć za kępą zeszłorocznych trzcin. Nie widział wioślarza. "Pewnie leży na dnie łodzi i drzemie". Spojrzał na zegarek. "Obiad. Czas wracać. Tamci już pewnie dochodzą do szosy. Zofia pewnie sprawdza, czy nie ma przylaszczki we włosach. Uśmiecha się do obietnicy Polaka: wycieczka po Nilu o zachodzie słońca... między nogami!" <br>Pora południowa. Wszyscy wchodzili do domów, nikt nie wychodził. Kiedy mijał plac z bezimiennym bohaterem, usłyszał ostry jazz, wypadający futbolem, colą i gardłowym śpiewem z okna studenckiej mansardy. <br>Na stopniach pomnika bukiecik czerwonych goździków. Dmuchnął zdziwieniem przez nos pod adresem obu symboli. Szedł i myślał, że oba gesty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego