Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 8
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
słoiczkami skwarków, za co pozwolił nam przysiąść się na swoją furę. Szczęśliwe, wczołgałyśmy się pod budę furki. Po kwadransie niemiłosiernego wleczenia się konwoju wychyliłam się z budy i zobaczyłam, że wozy skręcają na drogę wiodącą do Bielska. Trzeba było opuścić wygodną furę. Oczywiście, nie było co marzyć o odzyskaniu topionej słoniny. Głodne i zmęczone znalazłyśmy się na pustej drodze - co robić dalej? A tu już zaczynało się zmierzchać. Hanka namawiała na te swoje Konary, roztaczając przed naszymi oczyma obrazy bezpieczeństwa, ciepła i wszelkich obfitości. Postanowiłyśmy więc iść dalej, mimo zbliżającej się nocy.
Było już całkiem ciemno, kiedy znalazłyśmy się w Mogilanach
słoiczkami skwarków, za co pozwolił nam przysiąść się na swoją furę. Szczęśliwe, wczołgałyśmy się pod budę furki. Po kwadransie niemiłosiernego wleczenia się konwoju wychyliłam się z budy i zobaczyłam, że wozy skręcają na drogę wiodącą do Bielska. Trzeba było opuścić wygodną furę. Oczywiście, nie było co marzyć o odzyskaniu topionej słoniny. Głodne i zmęczone znalazłyśmy się na pustej drodze - co robić dalej? A tu już zaczynało się zmierzchać. Hanka namawiała na te swoje Konary, roztaczając przed naszymi oczyma obrazy bezpieczeństwa, ciepła i wszelkich obfitości. Postanowiłyśmy więc iść dalej, mimo zbliżającej się nocy.<br>Było już całkiem ciemno, kiedy znalazłyśmy się w Mogilanach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego