Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
w czyśćcu.
Dziadek Alojzy wyczuł jednak nadciągającą katastrofę. Była ona dwa-trzy razy większa niż jego pomidor, dokładnie wypucowana, bez jednej brązowej plamki, o skórce świecącej i odbijającej blask dnia, nazywała się pomidorem belgijskim, holenderskim, czort wie, opowiadała babcia Zosia, była też dwa-trzy razy tańsza, choć nie miała wcale smaku. Katastrofę, która w ciągu kilku lat ogarnęła cały targ przy Chełmińskiej, wdarła się do domów, lodówek, salaterek i półmisków, a przede wszystkim wdarła się do świadomości.
Dziadek Alojzy wyczuł nadciągającą katastrofę, bladł, znikał bezgłośnie, ubywało go coraz bardziej, jakby wypił jakąś nieznaną substancję chemiczną, która sprawiała, że ciało z wolna
w czyśćcu. <br>Dziadek Alojzy wyczuł jednak nadciągającą katastrofę. Była ona dwa-trzy razy większa niż jego pomidor, dokładnie wypucowana, bez jednej brązowej plamki, o skórce świecącej i odbijającej blask dnia, nazywała się pomidorem belgijskim, holenderskim, czort wie, opowiadała babcia Zosia, była też dwa-trzy razy tańsza, choć nie miała wcale smaku. Katastrofę, która w ciągu kilku lat ogarnęła cały targ przy Chełmińskiej, wdarła się do domów, lodówek, salaterek i półmisków, a przede wszystkim wdarła się do świadomości.<br>Dziadek Alojzy wyczuł nadciągającą katastrofę, bladł, znikał bezgłośnie, ubywało go coraz bardziej, jakby wypił jakąś nieznaną substancję chemiczną, która sprawiała, że ciało z wolna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego