dostarczają, z dyrektorami za rękę - bez nich nie można. Sam Pandera ich potrzebuje, bo inaczej to straci.<br>- A co straci?<br>- Wszystko, całą Celulozę i swoje "abrahamki". Bo to przecie minoga: nerki sfelerowane, wszystkiego jeść nie może, najwyżej knedle ze śliwką w środku. Nawet chleba zwykłego nie może, tylko ciepłe "abrahamki" smarowane pieskim smalcem. Od tego się najwięcej tyje. Jak on tu nastał, to jego żona, Panderowa znaczy się, zaraz poszła z kucharką na targ. Nakupiły różnych różności na cały tydzień - ledwo dźwigają.<br>"Ile?" - pytała Panderowa, bo to jedno słowo po polsku umiała: "Ile" - i na rynku tylko pokazywała, a kucharka targowała