Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 03.06
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
lewo, rozumiany tak jak to opisują ci, którzy wieszczą koniec SLD (łatwo można poprawić sytuację, tylko trzeba zwalczyć afery, dać więcej biednym, zmniejszać energicznie bezrobocie i zwiększać podatki), oznacza tak naprawdę wielki rozkrok i niechybny upadek. Stać za Hausnerem pod przewodnictwem na przykład Jolanty Banach, która z dnia na dzień śmielej atakuje plan niezbędnych oszczędności, zmistyfikowany jako program antyspołeczny, to tak, jakby Jerzy Buzek, za którego rządów sprywatyzowano najwięcej, wziął sobie nagle do rządu na ministrów skarbu panów Wójcika z Bielą, specjalistów od mirażu powszechnego uwłaszczenia kontrolowanego przez prokuratorię generalną. Jaki wyborca tego rozdwojenia jaźni nie dostrzeże?

Nie ma dziś sił
lewo, rozumiany tak jak to opisują ci, którzy wieszczą koniec SLD (łatwo można poprawić sytuację, tylko trzeba zwalczyć afery, dać więcej biednym, zmniejszać energicznie bezrobocie i zwiększać podatki), oznacza tak naprawdę wielki rozkrok i niechybny upadek. Stać za Hausnerem pod przewodnictwem na przykład Jolanty Banach, która z dnia na dzień śmielej atakuje plan niezbędnych oszczędności, zmistyfikowany jako program antyspołeczny, to tak, jakby Jerzy Buzek, za którego rządów sprywatyzowano najwięcej, wziął sobie nagle do rządu na ministrów skarbu panów Wójcika z Bielą, specjalistów od mirażu powszechnego uwłaszczenia kontrolowanego przez prokuratorię generalną. Jaki wyborca tego rozdwojenia jaźni nie dostrzeże?<br><br>Nie ma dziś sił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego