Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Nie mówiąc już o tym, że przecież istniejesz ty.
- Najgorszy numer, jaki wywinął mi Igor? Kiedy przed wyjazdem na dwumiesięczne tournée zaciągnął mnie do mojej mamy i przy niej oświadczył, że nie kupuje pierścionka zaręczynowego tylko dlatego, że nie ma w tej chwili pieniędzy. Ale kiedy tylko wróci, wyprawimy zaręczyny - smutno uśmiecha się Agnieszka. - Oczywiście, kiedy wrócił, nawet się nie zająknął na ten temat. Tym razem nie chodziło o mnie, tylko jak mu nie było wstyd spojrzeć w oczy mojej mamie. Najgorsze było to, że ja go nie prosiłam o te zaręczyny; po prostu zrobił kolejny show, żeby osłodzić mi rozstanie
Nie mówiąc już o tym, że przecież istniejesz ty.<br>- Najgorszy numer, jaki wywinął mi Igor? Kiedy przed wyjazdem na dwumiesięczne tournée zaciągnął mnie do mojej mamy i przy niej oświadczył, że nie kupuje pierścionka zaręczynowego tylko dlatego, że nie ma w tej chwili pieniędzy. Ale kiedy tylko wróci, wyprawimy zaręczyny - smutno uśmiecha się Agnieszka. - Oczywiście, kiedy wrócił, nawet się nie zająknął na ten temat. Tym razem nie chodziło o mnie, tylko jak mu nie było wstyd spojrzeć w oczy mojej mamie. Najgorsze było to, że ja go nie prosiłam o te zaręczyny; po prostu zrobił kolejny show, żeby osłodzić mi rozstanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego