Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
pod oknami spokojnych ludzi, taki miejscowy folklor. Śpiew się urwał, nagle, po pauzie dało się słyszeć na ganku szuranie, postękiwanie i tupanie. Ktoś strzepywał śnieg z butów. W kożuszku, przygięty, twarz mongolska. W niej szare, drapieżne, jakby przykurzone oczy, których się w tłumie nie zauważa. Ale które dopadną, nawet we śnie. I to będzie z pewnością bardzo zły sen. To Hrehor, okropny typ, złodziejaszek, wnykarz, bimbrownik, jako wyrostek wiejski pastuch, niektórzy utrzymywali, że syn rosyjskiego sprawnika. Co pewne, z matki handlującej obwarzankami pod kościołem. W młodości komunizował, w jakiejś przybudówce kompartii, doszedł niby do funkcji, ale całym funkiem nie był. Przesiedział
pod oknami spokojnych ludzi, taki miejscowy folklor. Śpiew się urwał, nagle, po pauzie dało się słyszeć na ganku szuranie, postękiwanie i tupanie. Ktoś strzepywał śnieg z butów. W kożuszku, przygięty, twarz mongolska. W niej szare, drapieżne, jakby przykurzone oczy, których się w tłumie nie zauważa. Ale które dopadną, nawet we śnie. I to będzie z pewnością bardzo zły sen. To Hrehor, okropny typ, złodziejaszek, wnykarz, bimbrownik, jako wyrostek wiejski pastuch, niektórzy utrzymywali, że syn rosyjskiego sprawnika. Co pewne, z matki handlującej obwarzankami pod kościołem. W młodości komunizował, w jakiejś przybudówce kompartii, doszedł niby do funkcji, ale całym funkiem nie był. Przesiedział
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego