Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
bo przyjemniej było pomyśleć, że to Nastia sześciu mechaników wystrychnęła na dudka, a ulubieńca za męża wzięła.

28
Z południa, z pustyń dalekich zionęły upalne wiatry, step spłowiał i zrudział pod rozjarzonym słońcem, w którym najlepiej czuły się cierniste bodiaki, sucha skóra ziemi sczerniała spękana, porysowana ostrymi szczelinami, odkąd trawy spiły resztki wilgoci i gdy ich dotknąć, kruszyły się w palcach. Zielone z wiosną szarańczaki potłuściały i zżółkły, a żywe ich igranie przeistoczyło się w lenistwo, skakały ślamazarnie i ospale. Jaszczurki wygrzewały się bez ruchu. Powietrze nad stepem wciąż drgało od białego upału.
Robotnicom przybyło znoju, mozoliły się w strugach słońca
bo przyjemniej było pomyśleć, że to Nastia sześciu mechaników wystrychnęła na dudka, a ulubieńca za męża wzięła. <br><br>28<br>Z południa, z pustyń dalekich zionęły upalne wiatry, step spłowiał i zrudział pod rozjarzonym słońcem, w którym najlepiej czuły się cierniste bodiaki, sucha skóra ziemi sczerniała spękana, porysowana ostrymi szczelinami, odkąd trawy spiły resztki wilgoci i gdy ich dotknąć, kruszyły się w palcach. Zielone z wiosną szarańczaki potłuściały i zżółkły, a żywe ich igranie przeistoczyło się w lenistwo, skakały ślamazarnie i ospale. Jaszczurki wygrzewały się bez ruchu. Powietrze nad stepem wciąż drgało od białego upału.<br>Robotnicom przybyło znoju, mozoliły się w strugach słońca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego