Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
wiem, czy wiedziała o mojej rozpaczliwej miłości.
Żyła, według mego zdania, nierozumnie. Łaziła po drzewach, budowała jakieś szałasy, nosiła spodnie. Rodzice jej cieszyli się. "To istny chłopak". A ja pragnąłem widzieć ją w sukience, zbierającą kwiatki, czułą i melancholijną.
W nocy, medytując nad tymi sprawami, posłyszałem gdzieś z dołu przygłuszony śpiew. Obok mego łóżka była klapa w podłodze. Wiodła ona kiedyś w dół po schodach do sklepu założonego przez matkę. Sklep zbankrutował, klapa została na zawsze. Położyłem się na zimnej jak kamień podłodze. Przysunąłem najpierw oko do szpary. Z drzwi sklepowych wylewało się na schody czerwone światło. Widziałem plecy klęczących ludzi
wiem, czy wiedziała o mojej rozpaczliwej miłości.<br>Żyła, według mego zdania, nierozumnie. Łaziła po drzewach, budowała jakieś szałasy, nosiła spodnie. Rodzice jej cieszyli się. "To istny chłopak". A ja pragnąłem widzieć ją w sukience, zbierającą kwiatki, czułą i melancholijną.<br>W nocy, medytując nad tymi sprawami, posłyszałem gdzieś z dołu przygłuszony śpiew. Obok mego łóżka była klapa w podłodze. Wiodła ona kiedyś w dół po schodach do sklepu założonego przez matkę. Sklep zbankrutował, klapa została na zawsze. Położyłem się na zimnej jak kamień podłodze. Przysunąłem najpierw oko do szpary. Z drzwi sklepowych wylewało się na schody czerwone światło. Widziałem plecy klęczących ludzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego