Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
pewno nie w komży - odpowiedział, rozbawiony przygotowaną odpowiedzią. - Kawe jedno i bajaderkie - dodał szybko.
Kelnerka odczekała chwilkę, zapisała coś w notesiku i odwróciła się, trafiając tym samym na stalowe spojrzenia Zygmunta i Rubina.
- A dla nas dwa specjale. Poprosimy! - wycedził stanowczo Rubin.
Ta znowu coś skrobnęła w notesiku i falującą spódniczką zamiotła ku ladzie gastronomiczne powietrze, które gęstniało od rana zapachami mocnych papierosów, trunków liczonych na pięćdziesiątki i przystawek zamawianych w nieproporcjonalnych do głównego dania ilościach.
Zygmunt chyba nie przypadł do gustu Rogulskiemu, gdyż ten ciągle filcował go niechętnym spojrzeniem, tak że aż Zygmuntowi zmechacił się wzrok. Wolał nie patrzeć w
pewno nie w komży - odpowiedział, rozbawiony przygotowaną odpowiedzią. - Kawe jedno i bajaderkie - dodał szybko.<br>Kelnerka odczekała chwilkę, zapisała coś w notesiku i odwróciła się, trafiając tym samym na stalowe spojrzenia Zygmunta i Rubina.<br>- A dla nas dwa specjale. Poprosimy! - wycedził stanowczo Rubin.<br>Ta znowu coś skrobnęła w notesiku i falującą spódniczką zamiotła ku ladzie gastronomiczne powietrze, które gęstniało od rana zapachami mocnych papierosów, trunków liczonych na pięćdziesiątki i przystawek zamawianych w nieproporcjonalnych do głównego dania ilościach.<br>Zygmunt chyba nie przypadł do gustu Rogulskiemu, gdyż ten ciągle filcował go niechętnym spojrzeniem, tak że aż Zygmuntowi zmechacił się wzrok. Wolał nie patrzeć w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego