Jak wyjść z tego szaleństwa? <br><br> <br>Czerwiec. Czuć ciepły asfalt i drżenie rozgrzanego powietrza. Siedzimy z Rafałem w Cafe Amatorska, popijamy powoli białe wino z lodem, jest duszno, zbliża się ósma, patrzymy na siebie jak byśmy czekali na sygnał do wszczęcia rewolucji, on ma czarną koszulkę i białe spodnie, ja czarne spodnie i białą koszulkę. Pewnie te dwie nie przyjdą, mówię. Jeżeli nie będzie ich do piętnaście po, idziemy, mówi Rafał. Od razu byłem przeciw temu spotkaniu, dodaje. Patrzę na niego z podejrzliwością. Mnie też nie zależy. Głupie cipy, mówię, pieprzone maturzystki, małolactwo, wszędzie małolactwo, nabzdyczone idiotki, wywalam z siebie starcze kompleksy