Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
nie uwielbiać go, i nie marzyć o nim, ilekroć byłam Utą!),
wszyscy trzej przyjaźnili się z nami i odwiedzali nas (przedtem w trójce, później tu, w szóstce), i dwaj pierwsi chętnie brali udział w naszych rowerowych wycieczkach, a ja zazdrościłem im, że są dorośli, że mają pewnie swoje dziewczyny, że spotykają się z nimi, całują je i pieszczą, i że to musi być takie romantyczne...
tymczasem my w naszych koleżankach, nieco starszych rówieśnicach, budziliśmy co najwyżej siostrzane uczucia: byliśmy godnymi politowania smarkaczami, na dobrą sprawę, starszymi dziećmi o jeszcze nieopierzonych podbrzuszach i piskliwych - jakże często - głosach, a im wypiętrzyły się już
nie uwielbiać go, i nie marzyć o nim, ilekroć byłam Utą!),<br>wszyscy trzej przyjaźnili się z nami i odwiedzali nas (przedtem w trójce, później tu, w szóstce), i dwaj pierwsi chętnie brali udział w naszych rowerowych wycieczkach, a ja zazdrościłem im, że są dorośli, że mają pewnie swoje dziewczyny, że spotykają się z nimi, całują je i pieszczą, i że to musi być takie romantyczne...<br>tymczasem my w naszych koleżankach, nieco starszych rówieśnicach, budziliśmy co najwyżej siostrzane uczucia: byliśmy godnymi politowania smarkaczami, na dobrą sprawę, starszymi dziećmi o jeszcze nieopierzonych podbrzuszach i piskliwych - jakże często - głosach, a im wypiętrzyły się już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego