Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
w warcaby? - zaproponowała Kazia.

- Dobrze - odparłem. - Ale o co?

- O co chcesz.

Spojrzałem na nią spod oka i powiedziałem półgłosem:

- O pocałunek.

- Figa z makiem! Wymyśl coś zabawniejszego.

- Nie wymyślę! Mogę grać, ale o to, co powiedziałem.

- Jesteś nudny i uparty. A zresztą, dobrze... Zgadzam się.

Byłem dumny z własnego sprytu, gdyż założyłem, że zarówrmo w wypadku przegranej jak i wygranej pocałunek mnie nie ominie.

Kiedy partia zbliżala się ku końcowi, Kazia nagle jednym zamachem dłoni zmiotła krążki z szachownicy i zawołała:

- Nie gram dalej! Chciałeś mnie podejść. Nie ma głupich!

Obraziłem się i wybiegłem z domu.

Ruszyłem w kierunku przystani
w warcaby? - zaproponowała Kazia.<br><br>- Dobrze - odparłem. - Ale o co?<br><br>- O co chcesz.<br><br>Spojrzałem na nią spod oka i powiedziałem półgłosem:<br><br>- O pocałunek.<br><br>- Figa z makiem! Wymyśl coś zabawniejszego.<br><br>- Nie wymyślę! Mogę grać, ale o to, co powiedziałem.<br><br>- Jesteś nudny i uparty. A zresztą, dobrze... Zgadzam się.<br><br>Byłem dumny z własnego sprytu, gdyż założyłem, że zarówrmo w wypadku przegranej jak i wygranej pocałunek mnie nie ominie.<br><br>Kiedy partia zbliżala się ku końcowi, Kazia nagle jednym zamachem dłoni zmiotła krążki z szachownicy i zawołała:<br><br>- Nie gram dalej! Chciałeś mnie podejść. Nie ma głupich!<br><br>Obraziłem się i wybiegłem z domu.<br><br>Ruszyłem w kierunku przystani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego