ze swojej misji "dowodził" teraz dwoma oficerami, choć był<br>tylko szeregowym. Tak bardzo chciał, aby dostali do wojska<br>polskiego i u boku aliantów prali hitlerowców.<br> Jak tylko się ściemniło, wypoczęci i wyspani oraz syci,<br>ruszyli dalej, na południe. Po dwóch godzinach doszli do<br>miejscowości trzy Studnie. Tu znajomy Krzeptowskiego jeszcze<br>sprzed wojny, Słowak Kertesz, prowadził schronisko<br>górskie.<br> Pod budynkiem Józek polecił lotnikom, aby się schowali,<br>sam zaś zakradł się pod okno. W izbie paliło się światło.<br>Próbował sprawdzić przez okno, czy nie ma kogoś obcego, ale<br>zasłona była zasunięta i nic nie widział. Stał jeszcze chwilę, by<br>z treści dobiegającej go