Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
z nowego zgoła metalu,
Który odporny jest w każdym calu
Na pył kosmiczny i chłód Księżyca.
Prócz tego była długa iglica,
Czyli antena, sieć elektryczna,
Prysznic i kuchnia automatyczna.

Gdy pan Soczewka siedział w sputniku,
Ludzi się zewsząd zbiegło bez liku,
Owację zrobił tłum samorzutnie.
Wreszcie mechanik włączył wyrzutnię
I sputnik nagle w górę wystrzelił,
Smugą skłębioną niebo ubielił,
Jeszcze przez chwilę w słońcu się mienił,
Aż wkrótce całkiem zniknął w przestrzeni.
Mknął pan Soczewka w dal niezmierzoną,
Księżyc niebawem w dole zapłonął
Chłodnym swym blaskiem, a sputnik chyży
Z każdą sekundą był coraz bliżej.

Minęło godzin, które się dłużą,
Ani
z nowego zgoła metalu,<br>Który odporny jest w każdym calu<br>Na pył kosmiczny i chłód Księżyca.<br>Prócz tego była długa iglica,<br>Czyli antena, sieć elektryczna,<br>Prysznic i kuchnia automatyczna.<br><br>Gdy pan Soczewka siedział w sputniku,<br>Ludzi się zewsząd zbiegło bez liku,<br>Owację zrobił tłum samorzutnie.<br>Wreszcie mechanik włączył wyrzutnię<br>I sputnik nagle w górę wystrzelił,<br>Smugą skłębioną niebo ubielił,<br>Jeszcze przez chwilę w słońcu się mienił,<br>Aż wkrótce całkiem zniknął w przestrzeni.<br>Mknął pan Soczewka w dal niezmierzoną,<br>Księżyc niebawem w dole zapłonął<br>Chłodnym swym blaskiem, a sputnik chyży<br>Z każdą sekundą był coraz bliżej.<br><br>Minęło godzin, które się dłużą,<br>Ani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego