natychmiast dalmierz i przyrząd centralny i za chwilę po pierwszej salwie, której pociski rozerwały się tuż przy samolocie - samolot nagle wywrócił się i w zupełnie pionowej pozycji runął w odległości około 30 m za okrętem... Był to już drugi samolot strącony pierwszą salwą. Było to zasługą w pierwszym rzędzie dalmierzysty st. mar. Szymczaka oraz całej liczącej 16 ludzi obsługi przyrządu centralnego, którzy bezbłędnie wykonywali swoje manipulacje. Dalmierzysta st. mar. Szymczak był absolwentem kursu dalmierzystów floty i przyrząd swój opanował po mistrzowsku, co wykazał i w następnych strzelaniach.<br>Następnego dnia około godz. 12-tej obserwatorzy zameldowali samolot niemiecki lecący nad zatoką w