Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
jeden. Kierowca coś tam przepraszał, gadał o hamulcach, które nie złapały, czy zablokowały, nie słu4hałem go. Wtedy dla mnie najważniejsze było, żeby móc dalej jechać.
- A jakie były skutki tego wjechania?
- Niewielkie. Wgiął mi zdrowo prawy błotnik. Tak, że blokował mi koło. W normalnych warunkach to bym szukał jakiegoś łomu, starał się podważyć, wyprostować, ale za dwie czy trzy minuty miałem start do SG.
- Co pan zrobił? Pojechał pan tak?
- Nie było szans, zdarłoby mi gumę z koła. Miałem taką linkę holowniczą z dwoma zdrowymi hakami. Jeden wepchnąłem pod ten swój błotnik, drugi chciałem zaczepić o jakieś drzewo, ale akurat nie
jeden. Kierowca coś tam przepraszał, gadał o hamulcach, które nie złapały, czy zablokowały, nie słu4hałem go. Wtedy dla mnie najważniejsze było, żeby móc dalej jechać.<br>- A jakie były skutki tego wjechania?<br>- Niewielkie. Wgiął mi zdrowo prawy błotnik. Tak, że blokował mi koło. W normalnych warunkach to bym szukał jakiegoś łomu, starał się podważyć, wyprostować, ale za dwie czy trzy minuty miałem start do SG.<br>- Co pan zrobił? Pojechał pan tak?<br>- Nie było szans, zdarłoby mi gumę z koła. Miałem taką linkę holowniczą z dwoma zdrowymi hakami. Jeden wepchnąłem pod ten swój błotnik, drugi chciałem zaczepić o jakieś drzewo, ale akurat nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego