w szalach zarzuconych na głowy. Psy przebiegały w świetle reflektorów, błyskały czarne ich wargi i białe kły.<br>Siwa smuga dymu drzewnego wisiała w powietrzu tuż nad grzbietami spłoszonych owiec. Kobiety niosły miedziane naczynia zawieszone na osękach, żar spał w popiele, wieczny ogień, Istvan łapał nozdrzami znajomy zapach domu.<br>Wtedy kulawy staruch zaczął krzyczeć, a do auta podbiegli mężczyźni z długimi włóczniami, jeden miał strzelbę na ramieniu.<br>- On chce do swoich, on chce wysiąść - domyśliła się Margit. Gdy tylko nacisnęła klamkę, kulawy wysunął się na drogę, wyszarpnął kij, dopadł pasterzy, opowiadał wymachując dłońmi.<br>Lewa strona szosy już była wolna, Istvan wtłoczył się