Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
jakiejś zalecanki.
Któregoś dnia spostrzegła wieś, że obywają się bez jednego słowa, nie patrzą na siebie, nie stukają się laska o laskę, nie klepią się po udach i nie chichoczą, jakby ich łaskotała pod pięty wieczność niewidzialna.
Którejś niedzieli postanowiono ich pogodzić.
Cała dorosła wieś wyszła nad rzekę.
Przyszli również staruszkowie.
Wysztafirowani, w ancugach przywiezionych parę dziesiątków lat temu z Ameryki, w muszkach, stanęli parę kroków od siebie zwróceni plecami i na komendę podawaną przez sołtysa puszczali "bąki".
Pierwszy zaczął dziadek Jakub.
A zaczął szczęśliwie i pomyślnie od wystrzału jakby z dwururki.
Dziadek Kacper zrewanżował mu się drobną serią z maszyngweru
jakiejś zalecanki.<br> Któregoś dnia spostrzegła wieś, że obywają się bez jednego słowa, nie patrzą na siebie, nie stukają się laska o laskę, nie klepią się po udach i nie chichoczą, jakby ich łaskotała pod pięty wieczność niewidzialna.<br> Którejś niedzieli postanowiono ich pogodzić.<br> Cała dorosła wieś wyszła nad rzekę.<br> Przyszli również staruszkowie.<br> Wysztafirowani, w ancugach przywiezionych parę dziesiątków lat temu z Ameryki, w muszkach, stanęli parę kroków od siebie zwróceni plecami i na komendę podawaną przez sołtysa puszczali "bąki".<br> Pierwszy zaczął dziadek Jakub.<br> A zaczął szczęśliwie i pomyślnie od wystrzału jakby z dwururki.<br> Dziadek Kacper zrewanżował mu się drobną serią z maszyngweru
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego