Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
mnóstwo małolatów, obok fontanny stary pank proszący o kasę. Zaszedł do "Belzekomu". Rozgadany pan Rybek tylko wzruszył ramionami na jego pytania i chciał go koniecznie zatrzymać na dłuższą rozmowę. Zygmunt wrócił nawet do kamienicy i sprawdził, czy gdzieś na klatce Północny nie siedzi. Nie ma. Kamień w wodę, igła w stogu siana.
Dochodziła trzecia w nocy. Stał na wiadukcie i oparty o barierkę spoglądał smętnie w rozjeżdżające się w oddali tory. Gdzie mógł się podziać Północny? Kiedy nie trzeba, właził mu nieoczekiwanie w drogę, a jak był potrzebny - zapadał się pod ziemię. Zygmunt zaczynał wątpić, czy Północny rzeczywiście istniał. Istniał albo
mnóstwo małolatów, obok fontanny stary pank proszący o kasę. Zaszedł do "Belzekomu". Rozgadany pan Rybek tylko wzruszył ramionami na jego pytania i chciał go koniecznie zatrzymać na dłuższą rozmowę. Zygmunt wrócił nawet do kamienicy i sprawdził, czy gdzieś na klatce Północny nie siedzi. Nie ma. Kamień w wodę, igła w stogu siana.<br>Dochodziła trzecia w nocy. Stał na wiadukcie i oparty o barierkę spoglądał smętnie w rozjeżdżające się w oddali tory. Gdzie mógł się podziać Północny? Kiedy nie trzeba, właził mu nieoczekiwanie w drogę, a jak był potrzebny - zapadał się pod ziemię. Zygmunt zaczynał wątpić, czy Północny rzeczywiście istniał. Istniał albo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego