furtkę, wejście do willi. Marcin pierwszy dostrzegł dziewczynę.<br>- Schowaj się - rozkazał Klossowi. - Idzie Małgosia. Ona przecież na pewno cię nie zna. - I potem warknął ze złością: - Wszyscy tu przychodzicie jak do kościoła. Niedługo zdejmie nas najgłupszy agent gestapo.<br>Małgosia przyszła zameldować o telefonie Anny. Kloss słyszał rozmowę Marcina i dziewczyny, stojąc w sąsiednim pokoju za drzwiami. Reakcja Marcina była prosta i natychmiastowa. Rozkazał Małgosi oddać klucze do mieszkania i zmyć się z Warszawy.<br>- Jeśli Anna zna twój telefon - oświadczył - jesteś spalona.<br>- Ale ona jeszcze raz zadzwoni - szepnęła dziewczyna.<br>- Trudno - głos Marcina był twardy. - Zrozum, Małgosiu, nic nie możemy jej pomóc.<br>Dziewczyna