Wczoraj zdawało jej się, że doskonale można w starej sukience. Ale widok Marylki rozwiał te złudzenia. <br>Więc po obiedzie, gdy już ani Wiktoryny, ani Marylki nie było w domu, poszła poprosić ojca o książkę do czytania. Drzwi do pracowni otwierały się bez szmeru. Gabriela weszła i znieruchomiała. <br>Ojciec stał przed stołem i rysował. <br>Wcale jej nie spostrzegł. <br>Z początku był niespokojny, oczy mu błyszczały, a ręce przewracały na stole papiery i ołówki. Wkrótce jednak znieruchomiał, brwi się rozbiegły, a twarz skamieniała. Ruchy rąk jego stały się zdecydowane, chybkie, dokładne. W pokoju było tak cicho, że słychać było skrzyp ołówka po szorstkim