Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
wydedukować z rzeczy i notatek pozostawionych w tym niedużym pokoiku?
Kapitan Arnold S. zapytał rodziców Ilony, czy może bardzo dokładnie przeszukać jej rzeczy, nie mając formalnego nakazu rewizji.
- To może potrwać nawet cały dzień - powiedział.
- Niech pan robi, co trzeba - odpowiedziała pani T. - Oby to tylko pomogło naszej Ilonce!
W stosie zeszłorocznych numerów "Filipinki" kapitan S. wygrzebał zniszczone od częstego używania trzy egzemplarze tutejszego dziennika, w nim podkreślone długopisem ogłoszenia o pracy modelki i opiekunki starszej, chorej osoby za granicą. Trzeba wiedzieć, że wówczas, w czasach PRL-u istniała dokładna kontrola prasowych ofert. Osoba prywatna, nadająca ogłoszenie drobne, musiała wylegitymować się
wydedukować z rzeczy i notatek pozostawionych w tym niedużym pokoiku?<br>Kapitan Arnold S. zapytał rodziców Ilony, czy może bardzo dokładnie przeszukać jej rzeczy, nie mając formalnego nakazu rewizji.<br>&lt;q&gt;- To może potrwać nawet cały dzień&lt;/&gt; - powiedział.<br>&lt;q&gt;- Niech pan robi, co trzeba&lt;/&gt; - odpowiedziała pani T. &lt;q&gt;- Oby to tylko pomogło naszej Ilonce!&lt;/&gt;<br>W stosie zeszłorocznych numerów "Filipinki" kapitan S. wygrzebał zniszczone od częstego używania trzy egzemplarze tutejszego dziennika, w nim podkreślone długopisem ogłoszenia o pracy modelki i opiekunki starszej, chorej osoby za granicą. Trzeba wiedzieć, że wówczas, w czasach PRL-u istniała dokładna kontrola prasowych ofert. Osoba prywatna, nadająca ogłoszenie drobne, musiała wylegitymować się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego