Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
windowane w górę dźwigarem wysiłku milionów, póki cię jak kreta nie wykurzono z nory...
- Och, Borysie - dodał po pauzie zmęczonym niewyraźnym szeptem - jaki ty się musisz czuć samotny, niepotrzebny, bezdomny, jak pies sparszywiały i bezpański... Jakże ty będziesz umierał, Borysie?
Sergiusz wyczerpany osunął się na platformę i z ust wąską strugą popłynęła mu piana .
Wąskie sczerniałe wargi wykrzywiły się w bolesną podkowę. Twarz, stężała z bólu, zbielała, stała się maleńka, prawie dziecinna.
Rotmistrz poczuł, jak nieprzeparta rodzicielska tkliwość żelazną ręką nachyla go ku tej twarzy. Co począć? Jakże puścić go tak samego w śmierć? Wynieść go stąd! Zabrać! Być zawsze z
windowane w górę dźwigarem wysiłku milionów, póki cię jak kreta nie wykurzono z nory...<br>- Och, Borysie - dodał po pauzie zmęczonym niewyraźnym szeptem - jaki ty się musisz czuć samotny, niepotrzebny, bezdomny, jak pies sparszywiały i bezpański... Jakże ty będziesz umierał, Borysie?<br>Sergiusz wyczerpany osunął się na platformę i z ust wąską strugą popłynęła mu piana &lt;page nr=209&gt;.<br> Wąskie sczerniałe wargi wykrzywiły się w bolesną podkowę. Twarz, stężała z bólu, zbielała, stała się maleńka, prawie dziecinna.<br>Rotmistrz poczuł, jak nieprzeparta rodzicielska tkliwość żelazną ręką nachyla go ku tej twarzy. Co począć? Jakże puścić go tak samego w śmierć? Wynieść go stąd! Zabrać! Być zawsze z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego