Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Sportowiec
Nr: 46 (1408)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1977
rodzaju, gdy własna, kochana, wspaniała, cudowna publiczność, napalona na zwycięską corridę, znęcała się niemal przez dziewięćdziesiąt minut nad piłkarzem tej klasy, co Kazimierz Deyna. Kapitan narodowej drużyny, wielce zasłużony dla polskiego futbolu, strzelec jedynej bramki, jak to się mówi, na wagę awansu do finałów argentyńskich, będącej na dodatek prawdziwym majstersztykiem strzeleckim, otrzymał taką porcję niewdzięczności, że nie należy się dziwić, iż w wywiadzie telewizyjnym, tuż po meczu, oświadczył: "Nie wystąpię więcej na Stadionie Śląskim". Kazimierz Deyna nie miał dobrego dnia w spotkaniu z Portugalczykami, tak jak dobrego dnia nie miała drużyna reprezentacyjna. Najważniejsze, że wywalczyła po ambitnej grze remis i zakwalifikowała
rodzaju, gdy własna, kochana, wspaniała, cudowna publiczność, napalona na zwycięską corridę, znęcała się niemal przez dziewięćdziesiąt minut nad piłkarzem tej klasy, co <name type="person">Kazimierz Deyna</>. Kapitan narodowej drużyny, wielce zasłużony dla polskiego futbolu, strzelec jedynej bramki, jak to się mówi, na wagę awansu do finałów argentyńskich, będącej na dodatek prawdziwym majstersztykiem strzeleckim, otrzymał taką porcję niewdzięczności, że nie należy się dziwić, iż w wywiadzie telewizyjnym, tuż po meczu, oświadczył: "<q>Nie wystąpię więcej na Stadionie Śląskim</>". <name type="person">Kazimierz Deyna</> nie miał dobrego dnia w spotkaniu z Portugalczykami, tak jak dobrego dnia nie miała drużyna reprezentacyjna. Najważniejsze, że wywalczyła po ambitnej grze remis i zakwalifikowała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego