Typ tekstu: Książka
Autor: Lem Stanisław
Tytuł: Niezwyciężony
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1963
mu się przed oczami samochcąc, czuł ostrą woń ozonu, gorący odrzut rękojeści, którą ściskał wtedy spotniałymi palcami, i słyszał skomlenia ludzi, których ciągnął później zdyszany, ziając, aby ich wiązać jak snopy, i za każdym razem z bliska, znajoma, oślepła jakby nagle twarz porażonego uderzała go swym wyrazem rozpaczliwej bezradności.
Coś stuknęło; spadła książka, którą zaczął czytać jeszcze w Bazie. Założył stronę białą kartą, ale nie przeczytał ani jednego wiersza, bo i kiedy. Poprawił się na koi. Pomyślał o strategach, którzy obmyślali teraz plany zniszczenia chmur, i usta wykrzywił mu wzgardliwy uśmiech. To nie ma sensu, wszystko razem... - myślał. - Chcą zniszczyć... a
mu się przed oczami samochcąc, &lt;page nr=154&gt; czuł ostrą woń ozonu, gorący odrzut rękojeści, którą ściskał wtedy spotniałymi palcami, i słyszał skomlenia ludzi, których ciągnął później zdyszany, ziając, aby ich wiązać jak snopy, i za każdym razem z bliska, znajoma, oślepła jakby nagle twarz porażonego uderzała go swym wyrazem rozpaczliwej bezradności.<br>Coś stuknęło; spadła książka, którą zaczął czytać jeszcze w Bazie. Założył stronę białą kartą, ale nie przeczytał ani jednego wiersza, bo i kiedy. Poprawił się na koi. Pomyślał o strategach, którzy obmyślali teraz plany zniszczenia chmur, i usta wykrzywił mu wzgardliwy uśmiech. To nie ma sensu, wszystko razem... - myślał. - Chcą zniszczyć... a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego