Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Wiersze
Rok wydania: 1995
Lata powstania: 1958-1975
raniony
Drab począł tonąć. A więc poczuł śmierć -
To były z filcu utoczone dzwony.

"Cóż jeszcze mogę darować ci, Słodka?
Jaką pieszczotą skaleczyć tę noc?''
"Niech mnie z twej ręki śmierć ostra napotka,
Niech na tej nocy zamknie się mój los.''

Ciął ją szeroko, z przestrachem i bólem,
Szedł od stygnącej jak od lustra - w tył...
Gdy go ujęli, klęknął u ich stóp,
Objawił głowy apetyczną kulę.

To byli starcy w pąsowych perukach,
Jak cztery róże w wezgłowiach szafotu -
I tylko język przedświtu łopotał,
I tylko cieśla monotonnie stukał.

Doktor
Choć gorzko płacze głos serca gołębi,
Jak się litować nad nędzą
raniony<br>Drab począł tonąć. A więc poczuł śmierć -<br>To były z filcu utoczone dzwony.<br><br>"Cóż jeszcze mogę darować ci, Słodka?<br>Jaką pieszczotą skaleczyć tę noc?''<br>"Niech mnie z twej ręki śmierć ostra napotka,<br>Niech na tej nocy zamknie się mój los.''<br><br>Ciął ją szeroko, z przestrachem i bólem,<br>Szedł od stygnącej jak od lustra - w tył...<br>Gdy go ujęli, klęknął u ich stóp,<br>Objawił głowy apetyczną kulę.<br><br>To byli starcy w pąsowych perukach,<br>Jak cztery róże w wezgłowiach szafotu -<br>I tylko język przedświtu łopotał,<br>I tylko cieśla monotonnie stukał.<br><br>Doktor<br>Choć gorzko płacze głos serca gołębi,<br>Jak się litować nad nędzą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego