Palais Chaillot, ale nawet dekoracje Vuillarda w Théâtre des Champs Elysées robią wrażenie malarstwa sztalugowego, przeniesionego na ścianę i niedekoracyjnego w porównaniu z Dufy. Ta dekoracyjność, w znaczeniu już z daleka działających bogatych, śpiewnych płaszczyzn barwnych, jest połączona z jedynym w swoim rodzaju w naszych czasach darem opowiadania, z najbardziej swobodnym powrotem do tego, co moja generacja z lekceważeniem, jeśli nie pogardą, nazywała "literaturą". Kiedy Dufy nam pokazuje pędzlem, jaką w Deauville miał pracownię zalaną ultramarynowanym blaskiem morza, jak nad zielonymi kasztanami prowincjonalnego placyku fruwają białe i czarne gołębie, jak dotarli ludzie poprzez wieki nauki do odkrycia elektryczności, jak pięknie i