lub kupcy. Wielu mistrzów zen, nawet tak <br>słynnych jak Eisai, nie potrafiło mówić po chińsku. Zdarzały się oczywiście <br>wyjątki, na przykład Betsugen Enshi (1295-1364) mówił po chińsku tak <br>płynnie, że często "brano go za Koreańczyka". Czasami, gdy obecność <br>tłumacza nie była możliwa, zapisywano wypowiedzi mistrzów chińskich <br>fonetycznie, za pomocą sylabariusza, a potem starano się odczytać ich <br>znaczenie, podstawiając znaki. Często prowadziło to do nieporozumień. Na <br>przykład jeden z japońskich uczniów zapisał wypowiedź mistrza Wuxue <br>Zuyuana (jap. Mugaku Sogen, 1226-1286), którą traktował jako koan, ale nie <br>rozumiał jej. Dopiero po wielu latach okazało się, iż mistrz powiedział po <br>prostu: "Podejdę